Pokazywanie postów oznaczonych etykietą znajomość. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą znajomość. Pokaż wszystkie posty

sobota, 15 sierpnia 2015

Wszystko, tylko nie przyjaciółka!

Są rzeczy, które kojarzą się źle. Są dźwięki, których nie da się znieść, jak dźwięk widelca jeżdżącego po talerzu. Są też takie zapachy, jak te, które wydziela zawartość autobusu z początkiem wiosny, kiedy ludzie dopiero przyzwyczajają się, że trzeba myć się częściej ze względu na zmieniającą się temperaturę. Są też słowa, które brzmią po prostu źle. Dla mnie jednym z takich słów jest PRZYJAŹŃ.

Kiedy tak siedzę i sięgam pamięcią do szkolnych czasów, z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że miałam kilka przyjaciółek. Miałam przyjaciółki w podstawówce, gimnazjum i liceum, miałam też takie spoza szkoły. Przyjaciółki te były wymienne, nasze relacje przypominały sinusoidę, raz na wozie, raz pod wozem, jak to mówią. Kiedy było dobrze, to było świetnie, a kiedy było źle, to było tragicznie – rzadko było między nami po prostu „w porządku”. Dziewczyny w wieku szkolnym potrafią być dla siebie naprawdę okrutne, akurat na ten temat mogłabym powiedzieć sporo. Prawdę mówią to za tym okrucieństwem zaczynam chyba tęsknić. Nie tak całkiem dawno napisałam posta o tym, że czasem trzeba pozwolić samemu sobie na zakończenie toksycznej znajomości, odciąć się grubą kreską od fałszu ze strony innych osób i iść dalej nie oglądając się za siebie. Wspomniałam tam o typie sępa, który trzyma się ciebie swoimi pazurami tylko po to by czerpać z tego zyski. Poniekąd widzisz co się dzieje, masz przecież oczy i rozum, ale czekasz, bo może ona się opamięta. Mija rok, a to nadal trwa.



środa, 24 czerwca 2015

Czasem znajomość trzeba zwyczajnie zakończyć.

Dawniej było prościej - miałeś 10 lat i zasób problemów ograniczony do kwestii karteczek w segregatorze i tego, czy jesteś lubiany na podwórku. Najlepsze w tym było to, że nie musiałeś żyć długo w niepewności, bo kiedy ktoś miał cię w nosie to a) zachowywał się tak, że ewidentnie było to widać, lub b) mówił ci to w twarz. Im jesteś starszy tym trudniej jest wykminić co dana osoba ma obecnie w głowie i w rezultacie dochodzi do sytuacji, że bujasz się w jakiejś chorej relacji przez X lat, bo nawzajem się oszukujecie. Ja już wiem, kiedy wybrać tryb ewakuacji.

Źródło http://1cita.com/dating_tips/DS_end_friendship


Człowiek z biegiem lat ma naturalnie mniej czasu na spotkania ze znajomymi, bo albo ma absorbującą pracę, albo studia, albo właśnie zakochał się bez pamięci i świat dla niego przestał istnieć, albo zwyczajnie w świecie woli obejrzeć serial czy poczytać książkę niż prowadzić bzdurne konwersacje z osobami, z którymi nie do końca się dogaduje. Każdy ma prawo do swojego wyboru, ja również, dlatego mówiąc prosto z mostu - nie należę do osób, które mają kilkanaście sztuk znajomych i z każdym z osobna jestem mega zżyta. Nie chodzę na domówki ani do klubów. Utrzymać dobry poziom relacji jest mi równie ciężko jak simowi, któremu spada słupek "znajomości" kiedy za długo nie dzwoni do drugiego sima. Ale najciekawsze jest to, że kiedy poznałam przyczynę takiego stanu rzeczy, nagle przestało mi to przeszkadzać!