wtorek, 10 listopada 2015

Facebookowe zachowania, których nigdy nie zrozumiem

Im więcej znajomych na fejsie tym większy mindfuck można sobie zaserwować, a im większa różnorodność osób, przekrój wiekowy i styl życia tym częściej można skończyć zbierając szczękę z biurka na widok udostępnianych treści. Zuckerbergowi dziękuję za funkcję blokowania wyświetleń poszczególnych osób.



Konto na facebooku posiadam od końca 2009 roku. Mogłabym nawet powiedzieć, że pojawiłam się tam „zanim to było modne”, wyszukiwarka znalazła mi zaledwie kilkunastu znajomych. Mniej więcej w tamtym okresie zaczął pojawiać się stopniowy wysyp kont użytkowników. Podejrzewam, że prędzej czy później każdy z nas będzie tym fejsowym upierdliwcem, ja również nim byłam. Byłam typem namolnego rolnika, mianowicie namiętnie prowadziłam swoją wirtualną farmę, w którą trzeba było inwestować sporo czasu i materiałów budowlanych w postaci desek, cegieł, gwoździ, czy chociażby głupiego młotka, o które żebrałam znajomych. O ile jeszcze współgracze mogli to zrozumieć, to podejrzewam, że hurtowo udostępniane przeze mnie posty o tym, że „Katarzyna potrzebuje 5 desek do wybudowania nowej stodoły” albo „Wyślij mi 2 uprzęże dla konia, bo potrzebuję stajni” mogły być lekko irytujące. Szczerze w tym momencie uderzam się w pierś i pozdrawiam wszystkich, którzy mnie zablokowali, tym bardziej, że po fazie na farmę nastały etapy prowadzenia cukierni i prowadzenia amerykańskiego ranczo.