wtorek, 26 maja 2015

7 rad od mamy, których żałuję, że nie słuchałam

Rady rodziców mają swoje plusy i minusy. Głównym plusem jest to, że jest to dobra rada, a minusem to, że jest od rodzica, a więc choćby nie wiem jak dobra ona była, to bunt jakoś sam naturalnie przychodzi. Nie zjem na złość, nie ubiorę się cieplej, nie wezmę lekarstwa. Co z tego, że przed chwilą sama chciałam to zrobić, ale jak już mi kazaliście, to jednak nie. U mnie życiowe rady i oczywistości były domeną mamy, również te kultowe "zakryj te nerki", "a jakby ci kazali wskoczyć w ogień, to też byś skoczyła?", "jak dla mnie to możesz tu jeszcze nasrać" czy "co wolno wojewodzie to nie tobie, smrodzie". Oprócz nich mam jeszcze w pamięci wiele innych, które teraz wydają mi się być na prawdę sensowne...


7 rad od mamy, których żałuję, że nie słuchałam


1. "Nie bądź na każde skinienie."


Prawda to, nie powinnam była być na każde skinienie koleżanek, kolegów, chłopaków... Byłoby prościej, gdyby każda prośba o pomoc w moją stronę nie dawała mi tyle radości i nie zrywałabym się ochoczo z podekscytowania, że ktoś nie może się beze mnie obejść. Albo, że ktoś sobie o mnie przypomniał. W rezultacie skończyło się to tak, że przez cały okres szkolny do ostatniego roku studiów wykonywałam za kogoś robotę, czasem poświęcając mnóstwo swojego czasu i nerwów ("Znowu to robię, obiecałam sobie, że już nie będę...") - robienie notatek, podsyłanie w nieskończoność miliardów gotowców, tłumaczenie pierdylion rady jak zrobić to czy tamto. Najśmieszniejsze jednak było poczucie winy, kiedy udawało mi się postawić samej sobie.

(Tekst często stał w parze z "Jak kocha to poczeka")

piątek, 8 maja 2015

O tym, jak zaczynasz chcieć się uczyć dopiero po studiach

6 lat podstawówki, 3 lata gimnazjum, kolejne 3 w liceum i 5 lat na studiach. 17 lat intensywnej edukacji, po zakończeniu której nagle uświadamiasz sobie, że zaczyna Cię kręcić coś, o co w życiu byś się nie podejrzewał...



Jesteśmy wszyscy jak te dyski twarde napakowane danymi kompletnie nieprzydatnymi do życia codziennego. Oglądałam tegoroczne arkusze maturalne, do tego jeszcze znalazłam stary zeszyt z biologii z pierwszej klasy liceum, i uderzyło mnie nagle coś, czego nie zauważałam kompletnie przez cały ten czas.

WSZYSTKO, A ZARAZEM NIC.

Tym zajmowaliśmy się przez 17 lat edukacji.